photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 29 MARCA 2015
Dwa litry coli LIGHT mobilizują człowieka.. mobilizują aby podnieść dupe z kanapy i pójść do toalety. Otóż ilość słodzika jaka jest wtłoczona w ten cudny i nader chwytliwy (pisze to ta, która sama go kupuje) "napój Boguf" wcale nie działa pobudzająco; pełni on w pełni (he he heszki) imitacje słodkości którą, gdybym sobie tylko na to pozwoliła - wtarła w każdą część ciała aby ze spokojem i spełnieniem na twarzy zejść z powodu tak wysokiego poziomu cukru w mojej krwi.

Myślę że takim wstępem pozowle sobie przejść do całości, jaka dziś pobrzmiewa w mojej głowie, drażniąc co chwila każdą strunę.

Jestem przeokropnie poddenerwowana całymi sytuacjami jakie ostatnimi czasy otaczają mnie wokół. Śmiem twierdzić że stałam się marudną jędzą, wredną zołzą a nader wszystko czepialską Sokalską gdyż... właśnie.

19 stycznia Julka stwierdziła że będzie się odchudzać - bo jak to tak, wchodzę na wage i jestem o 7kg większą wrednością niźli zawsze byłam. Tak, w tym momencie pojawią się teksty "gdziee?!, no co ty gadasz - chuda jesteś, są grubsze" - oh, oczywiście że są. I powiem coś więcej. Jak jest im z tym dobrze to niech dalej sobie będą. Ale ja śmiem twierdzić że robie duży krok, bo w końcu coś z tym robie.

Co? indywidualna dieta, ćwiczenia i stały tryb życia (wyliczony sen, ilość wypitej wody oraz godziny ćwiczeń)... człowiek albo się wpasuje, albo dostanie w łeb. Boom - jebło. Dostałam. Rykoszetem którego sama jestem tworem. Człowiek który kocha to co robi, a musi ograniczyć to ze względu na sytuację w jaką sam się wprowadził wali głową w ścianę. Oczywiście że chce osiągnąć cel. Ale równie mocno, jak nie bardziej chce pochłonąć tabliczkę karmelowej czekolady od wedla. Wpadłam w taką skrajność, że kupuje słodycze i je chowam do pudła.. bo przecież ich nie zjem. Bo przecież nie mogę. Bo mam tak kurewsko twardą wole, że nie rusze tej pieprzonej czekolady. Ale to nie to w tym momencie jest najlepsze. Najlepsze jest to, że przez swoją diete wpadłam w monotonie. W coś, co każe mi robić najgorsze rzeczy jakie w życiu bym robiła. To coś każe być mi systematyczną. Nosz jasna cholera. Mi?! Jestem bardziej roztrzepana niż jajka do schabowego Waszej mamy w niedziele. A pomimo to, wpadłam w cug, ciągne to kurestwo i wypełniam swoje usta takim słownictwem o godzinie 18 każdego dnia że filozofom się nie śniło. Po co? Żeby się wpierdolić z impętem w narzucony odgórnie pierdolony kanon piękna.

Jesteś tym co jesz, mówcie mi "warzykuryżostwór".

Dzisiaj jest 29 marca, dzisiaj umieram wewnętrznie i zewnętrznie.

W poniedziałek 30, melduje posłusznie uśmiech na twarzy i nową zebraną siłę. Skąd? A z dupy sobie ją wezme. Ot i tyle filozofii na dziś.

Komentarze

kotofsky Moja mama nie robi w niedziele schabowych :<
30/03/2015 0:47:36
Zobacz wszystkie odpowiedzi: 10
kotofsky moja mama
30/03/2015 0:55:52
bornofhope Zobaczysz, moje spróbuję :D :>
30/03/2015 0:57:36
kotofsky hahahaha i cała dieta w pisdu, kobieta się załamie :D
30/03/2015 0:58:40
bornofhope Aj, zrobie takie że w cycki pójdą. Tylko co na to Teściu :D
30/03/2015 1:08:48
kotofsky kij wie, w końcu matka donice już ma skowyrne, ale chyba tego nigdy za wiele :D
30/03/2015 1:10:04