Z maleństwami <3
Mimo iż mam jeszcze fotki z sesji, musiałam to dodać ! Zdjęcie jest z dzisiaj, z wizyty u znajomych,
którzy mają same grubaski (czyt.konie pociągowe). Na sobie mam koszulkę Polski... chociaż te patałachy
zepsuły naszą szansę, na wejście do grupy... O 13:30 przybyła Gosia, spakwoałyśmy rzeczy potrzebne na festyn
do jednego plecaka i osiodłałam Borę. Na poczatek parę ćwiczeń typu: zatrzymania,cofanie, wyginanie szyji.
Bardzo ładnie i płynnie jej to wychodziło, teraz to nawet ona sama wie,że gdy się zatrzyma zbyt za daleko,to ma się cofać.. !! Moja niunia <3 Potem Gosia wzięła mnie na lonże i ćwiczyłam galop w siadze bez wodzy ( teraz
wszystko mnie od tego boli). Nie powiem niezły wycisk dostałam ja i mój konio :P . Zawsze się przydaje
raz na jakiś czas lonża i skupienie się na swoich błędach,a nie na koniu. Potem z niunkiem
poszłam na ,,ujezdżalnię,, . Chodziła rewelacyjnie !!!!! zagalopowania od łydki, szeregi, drążki, pół wolty,
zmiany nogi - no po prostu cudo !! Moja mysia następny dzień pokazała jak potrafi pracować, jestem z niej
dumna ! Pojechałam stępem do stajni, Gosia nam przeszkadzała bo specjalnie cmokała małpa moja jedna ;*
a Borcia do kłusa, a ja : prrrrrr ! prrrrrr !! stój Borcia ! i zwała w kit :D Wzięłam Borę i opłukałam ją wodę,a następnie
na pastwisko aby się wysuszyła, stałam z nią 10 min i stwierdziłam.. po co mam stać ?! ma kupe siana to sobie postoi.
Już miałam wchodzić do stajni, odwracam się,a Bora chodzi poddenerwowana stempem przy furtce, bo ją wredna pańcia zostawiła :P Poszłam po tą ciamajde i wzięłam ją do boksu. Uplotłyśmy Dalii pięknie grzywę i co ?! już mieliśmy wyjeżdżać,a tu burza.. taki był wiatr, że połamał pełno gałęzi. Po burzy jechaliśmy do tego Laskowa, jedziemy sobie polną drogą ,a tu drzewo na drodze i nie przejedziemy więc musieliśmy jechać inną drogą. Gdy dojechaliśmy, mieliśmy pełno dzieciaków do obworzenia. Po robocie, odpieliśmy ją od wozu i skubała trawkę,a my z Gosią jadłyśmy placek i piłyśmy wodę od organizatorów festynu. W drodze powrotnej wstąpiliśmy do grubasków.. boskie konie :) WIdać na fot. Jedziemy już do domu,a tu samochód z panną młodą, zatrzymują się i : możemy zrobić sobie zdjęcie?? . Wysiadliśmy z bryczki i fotograf cyknął i fotki ^^ Jesteśmy już w Łopiennie,a przed salą młodzi i nam kiwają.Ja oczywiście zwała i kiwam im jak debil ^^ Dojechaliśmy,małe porządki i domek. Potem oglądałam mecz....... co za patałachy.... no bez komentarza..
Filmik na yt się doodaje.
Dobranoc ;**
Przepraszam was za tą długą notkę... tak wiem, męczę was, ale jestem pod wpływem emocji :P
EDIT: FIlmik gotowy: http://www.youtube.com/watch?v=SnF-8VggZFA&feature=youtu.be