Bora <3
Tiaaa zlądowałam już do domciu ^^
Tak jak pisałam, poszłam po 15 do Bory. Osiodłałam,lonża i na naszą ,,ujeżdżalnię,,.
Polonżowałam ją troszkę, potem ćwiczenie cofania, skręty szyji, chodzenie z zatrzymywaniem i znowu 5 min
lonży. Nie chciałam jej męczyć bo torszkę duszno było, no to mówię..wsiadam na 2 kółka kłusem. Wsiadłam,
a Bora co ?! po jednym kółku... cyk dęba... Zsiadłam i dałam jej 10 min galopowania na lonży, po czym ćwiczenie cofania.
Wsiadłam i od razu koń aniołek... Jednak tak jak pani mówiła, ta lonża nie może być zbyt delikatna :P bo inaczej na głowę
mi wejdzie. Po treningu Bory, pojechałam z panem i Dalią do Laskowa, do jakiś znajomych co mają konie. Bardzo
fanie się jechało ^^ Potem u nich praca z młodą klaczką, herbata, trawa do wozu i wracamy do domu ^^
Jakieś 800 m przez las ja miałam lejce i kierowałam Dalie (troszku pokracznie) ale świetnie się tak jeździ !! *.*
Wróciłam przed 22, dałam wody Borze i do domu, kolacja i teraz muszę się uszykować do szkoły : [[[[
Dobranoc ;*