A takie z kiedyśtam.
Wyłysiały brokuł.
Jutro dzień próby przede mną- oddzwonili w sprawie CV mego jakże bogatego i przewspaniałego, zachęcającego do zatrudnienia mnie. Trzeba ubrać ładną koszulę i ruszać na podbój. xD
Ogólnie to jest dobrze.
Tylko...
O szczegóły się rozbijam.
Jak szklanka o podłogę...
Gdy szklanka uderza o podłogę, podłoga uderza o szklankę.
Głębokie jak Rów Mariański zdanie, które kiedyś powtarzałem przy (zbyt) wielu okazjach.
Bardzo filozoficzne moim zdaniem. ^_^
Skończyłem czytać "Cesarzową Orchideę" Anchee Min.
Ach i och nad talentem tej kobiety.
A i biografię miała ciekawą oO
No. Przypomniało mi się, że zawsze mnie ciekawiło co się działo w chinach przed wojną opiumową a po Konfucjuszu.
Łypnę w wikipedię więc.
Khy khy.
A łypanie to przewspaniała czynność, nie uważacie?
Tym bardziej podejrzliwe. Majstersztyk, szczególnie w wykonaniu starszej dewotki obserwującej zza firanki.
Chyba znów piszę o pierdołach, jak się nie mylę.
Lepsze to niż kolejne użalania.
W mej głowie pojawiają się piękne zdania, obrazy i tym podobne przekazy z kosmosu.
Klawo.
Sny to jedne z pięknych form.
Ostatnio widziałem Pistacjową Pannę.
Miała oczy i bluzkę w kolorze pistacji, białe włosy, srebrny łańcuszek i śliczne, różowiutkie usta.
Perełka.
Tym bardziej, że sen był znowu dosyć absurdalny.
A na koniec coś, co mnie martwi.
Debilizm mego brata.
I nic więcej na ten temat, bo słów już brak.
:|