not me.
/właśnie wypiłam kawę a za chwilę będę się zastanawiać dlaczego nie mogę spać, czując tak potworne zmęczenie. jestem walnięta.
poza tym, czuję uścisk w klatce piersiowej. chyba znowu zaczynam się stresować. szkołą-muszę coś zdać, w przeciwnym razie pożegnam się z maturką i zawodowym w tym roku i cztery lata pójdą się gonić.
kolejną rzeczą, którą zauważyłam pół godziny temu jest to,
że mam grube kostki, za babcią pewnie i nie czuję się z tym fajnie, chociaż babcię miło wspominam.
lubię golić nogi.
wtedy nie myślę o niczym innym jak o tym, by się nie zaciąć. taka chwila relaksu, no nie?
i chyba dobrze mi to zrobi, jak raz na jakiś czas się tu wyżalę.
a teraz idę dokarmić raka. miałaś się uczyć, tępa pało, we wtorek drugie podejście a Ty niewiele więcej umiesz niż za pierwszym razem. i w tym momencie jestem na siebie zła, no cóż. a już miałam obiecywać M, że się pouczę. że zdam. jasne, taki **uj.
no, to chyba lecę przecież grzeczne i ułożone dziewczynki już dawno powinny spać, prawda?