Dzisiejszy dzień nawet, nawet.. Pogoda w miare, ważne że ciepło na dworze, choć słońca nie widać.. Jakoś wzięło mnie dziś na myślenie i tak się rozmarzyłam jak chciałabym by wyglądał mój dom :
Marzeń sto, w miejscu widzę je gdy zamknę oczy,
szafki w kolorze late-cafe, z odcieniem złotym.
Białe ściany, w błękit sufitu lazur wmieszany,
na wzór nieba, gdybym chciała czasami dotknąć je palcami..
Piętro na piętrze, pociech pokój obok raczej,
ja i Ona blisko, w razie gdyby budziły się z płaczem.
Tak na to patrzę, na parterze kuchnia, a pod blatem
mały salon, jak będziesz miał ochote kiedyś wpaść na kawę.
Pełna lodówka z zapleczem, dobra praca na przyszłość,
by móc pomieścić więcej i by mieć na to wszystko..
Mały barek koktajlowy, gdybym chciała coś na słodko,
okno na świat, nie okno w bloku z widokiem na okno.
Mały pies, jakiś kundel z azylu, byle nie głośny,
dwa małe skarby, uczące sie odpowiedzialności.
Niewielki ogród, nadający urok temu miejscu,
aby Ona, ja we szczęściu, zdala od zgiełku.
Z dala od zmroku, by dostrzegać gwiazdy nocą zwłaszcza,
małe poddasze z dużym oknem, a tam wygodny tapczan.
Póki co starcza mi co mam, chociaz czasami,
nie mam sił już wiesz, by wciąż żyć marzeniami..
I tak idę przed siebie, z nadzieją w taką przyszłość,
żyjąc marzeniami, wierząc że sie ziszczą.
Kolory snują szare dni, by marzenia przytulić,
odcinając sie czasem, jak dziś od krzyku ulic..