więc kończy się maj. długo zastanawiałam się, który miesiąc jest moim ulubionym i który znaczy dla mnie najwięcej. zeszłoroczne lipcowo-sierpniowe klimaty mocno namieszały mi w głowie. tylko ten zapach pierwszych truskawek uświadomił mi, że nie warto zapominać o maju. pełen rozkwit wszystkiego. no, prawie. było doskonale. no, prawie.
czegoś mi tu brakuje. szorstkiego dotyku ciepła, zieleni głębokiej jak ocean.