Rozchełstane serce
Czy świat, którego pamięć pogrąża się
w czeluściach duszy, należy
do kogoś jeszcze?
Czy rzeczywistość, poczęta jak zwykle
nie porę, przypadkiem, dziś powraca,
dźwigając zbyt ciężki krzyż?
Układam się do snu
po tej samej stronie wszechświata.
Przywdziewam lekkostrawny uśmiech,
tak, żeby nicość nie stała się
milczeniem.
Z roku na rok kwitnie radość szczęście
odnalezione wśród łez.
Może to bezmiar urodzaju
zamienia tę planetę w ziarnko piasku?
Może przesyt światła
zasypia u kolan, a całokształt
ciała ociera się o gołe łydki?
Nie liczy się trwoga, nie warto czekać
na wiatr. Rozmyte jest spojrzenie
jakbyś spisał poemat,
co nie dożyje własnego zakończenia.
Znów poszukuję snu, by pozwolił
spotkać Cię ukradkiem, bez ceregieli.
Odnajduję przesyt,
dla jakiego płyną myśli,
w kamień obraca się krew,
kruszeje rozchełstane serce.
Tylko obserwowani przez użytkownika bolimnieniebo
mogą komentować na tym fotoblogu.
2 dni temu
2 dni temu
2 dni temu
2 dni temu
2 dni temu
2 dni temu
4 dni temu
2 MARCA 2025
Wszystkie wpisy