Ciepły powiew wiosennego wiatru muskał twarz Kasi, unosząc pojedyncze kosmyki jej kasztanowych włosów. Słońce, jeszcze delikatne po zimowych miesiącach, rzucało złote refleksy na taflę Jeziora Długiego. Był marzec, ale w powietrzu czuło się już obietnicę prawdziwej wiosny. Świat budził się do życia, a w sercu Kasi tętniła czysta, nieskrępowana radość.
Szła powoli brzegiem jeziora, trzymając dłoń swojego męża Radka. Jego ciepły dotyk był dla niej jak kotwica, jak znak, że jest dokładnie tam, gdzie zawsze pragnęła być. Radek uśmiechnął się do niej lekko i ścisnął jej palce nieco mocniej. W jego oczach widziała wszystko - miłość, troskę, spokój, który od lat wnosił w jej życie.
Zatrzymali się przy drewnianym pomoście, skąd można było podziwiać spokojne wody jeziora. Kasia wyjęła z kieszeni kawałek chleba, który przygotowała wcześniej, i zaczęła rzucać okruszki do wody. Natychmiast pojawiły się kaczki, a nieco dalej dostojnie podpłynął biały łabędź. Jego łagodne ruchy po wodzie były niemal hipnotyzujące.
- Widzisz, Radek? - szepnęła Kasia, patrząc z zachwytem na ptaki. - Jakie to piękne... Jakie proste, a jednak magiczne.
Radek spojrzał na nią z uśmiechem. Uwielbiał patrzeć na swoją żonę, kiedy była tak szczęśliwa. Jej oczy błyszczały, a uśmiech, choć niewymuszony, zdawał się mieć w sobie coś niemal mistycznego.
- Ty jesteś dla mnie taką magią, Kasiu - powiedział cicho, a jego głos przeszył ją dreszczem przyjemności. - Każdy dzień z tobą jest piękny.
Poczuła, jak serce mocniej bije jej w piersi. Kochała go całą sobą, od pierwszego dnia, od pierwszego spojrzenia. Ich miłość była spokojna i silna, niczym tafla jeziora w bezwietrzny dzień. Wierzyła w nią bezgranicznie.
Usiedli na ławeczce tuż przy brzegu, obserwując płynące po wodzie ptaki. Kasia oparła głowę na ramieniu Radka i zamknęła oczy. Była taka szczęśliwa, tak bardzo spełniona. Nie potrzebowała niczego więcej.
- Czasem się boję, wiesz? - powiedziała nagle, a jej głos był cichy, jakby wypowiadała myśli, które miały pozostać tylko w jej wnętrzu. - Boję się, że to wszystko kiedyś się skończy. Że coś się wydarzy i nasza miłość...
- Hej - Radek uniósł jej podbródek i spojrzał jej prosto w oczy. - Nasza miłość nie jest jak liść na wietrze, który może odfrunąć, gdy zawieje silniejszy podmuch. Jest jak ten łabędź. Piękna, spokojna i trwała.
Kasia uśmiechnęła się, a w jej oczach zalśniły łzy wzruszenia. Tak bardzo pragnęła wierzyć w to, co mówił. I wierzyła. Bo miłość, ta prawdziwa, była właśnie taka. Nie opuszczała człowieka, gdy nagle zaczynało dziać się źle. Trwała, wspierała, otulała ciepłem i wiarą w lepsze jutro.
Radek objął ją ramieniem, a ona wtuliła się w niego jeszcze mocniej. Siedzieli tak długo, ciesząc się sobą i chwilą, która była dla nich wszystkim. Wiosna rozkwitała wokół, a ich serca biły jednym rytmem - rytmem miłości, która przetrwa wszystko.
Tylko obserwowani przez użytkownika bolimnieniebo
mogą komentować na tym fotoblogu.
4 dni temu
4 dni temu
4 dni temu
4 dni temu
4 dni temu
4 dni temu
5 dni temu
5 dni temu
Wszystkie wpisy