Był początek marca, a w powietrzu czuć było pierwsze oznaki zbliżającej się wiosny. Kasia wstała tego dnia z uczuciem cichego szczęścia w sercu. W jej życiu wszystko układało się dokładnie tak, jak sobie wymarzyła. Była kochana i kochała z całych sił. Radek, jej cudowny mąż, był dla niej najpiękniejszym darem losu. Ich miłość była jak ciepły płomień, który nigdy nie gasł, nawet w największe burze.
Tego dnia postanowili wybrać się na spacer. Było jeszcze chłodno, ale słońce leniwie przebijało się przez chmury, obiecując cieplejsze dni. Kasia otuliła się płaszczem, a Radek zarzucił na ramiona lekką kurtkę. Trzymali się za ręce, jakby chcieli czuć siebie nawzajem nie tylko bliskością ciał, ale i dusz.
Wyszli na ulice, gdzie z każdym krokiem można było dostrzec delikatne oznaki budzącej się wiosny. Drzewa jeszcze nagie, ale w powietrzu unosił się zapach wilgotnej ziemi, a na rabatach zaczynały wychylać się pierwsze, nieśmiałe kwiaty. W jednym z przydomowych ogródków zauważyli przebiśniegi. Kasia zatrzymała się, zachwycona tym widokiem. Ich białe płatki wyglądały jak drobne gwiazdy rozsiane na ziemi.
- Popatrz, Radku - powiedziała cicho, wskazując palcem na delikatne kwiaty. - One zawsze pierwsze budzą się do życia. Jakby chciały dać nam nadzieję, że wszystko zaczyna się od nowa.
Radek uśmiechnął się do niej i wyciągnął aparat. Był pasjonatem fotografii i lubił uwieczniać piękno, które go otaczało. Kasia patrzyła na niego z czułością, obserwując, jak z przejęciem szuka najlepszego kadru. Był taki skoncentrowany, a jednocześnie spokojny i szczęśliwy.
Wtedy poczuła, jak serce ściska się w niej z uczucia, które trudno było opisać. Miłość, wdzięczność, spełnienie - wszystko to mieszało się w niej w jednej chwili. Uwielbiała patrzeć na Radka, na jego skupione oczy, na delikatny uśmiech, który pojawiał się na jego twarzy, gdy coś go zachwyciło. Był jej najbliższą osobą, jej oparciem, jej przyjacielem. Nie bała się przyszłości, bo wiedziała, że cokolwiek się wydarzy, będą razem.
Spacerowali dalej, rozmawiając o wszystkim i o niczym. Każdy temat był dla nich ważny, bo spędzali czas razem. Kasia opowiadała o planach na najbliższe tygodnie, o marzeniach, o tym, jak bardzo cieszy się, że mają siebie. Radek słuchał uważnie, czasem dodając coś od siebie, a czasem po prostu pozwalając jej mówić, jakby chłonął jej słowa.
W pewnym momencie zatrzymali się nad niewielkim stawem. Woda była spokojna, a na jej powierzchni odbijały się nagie gałęzie drzew. Kasia oparła się o barierkę i wciągnęła głęboko powietrze.
- Wiesz, Radku... - zaczęła cicho. - Czasem myślę o tym, jak bardzo jesteśmy szczęściarzami. O tym, że nasza miłość jest taka prawdziwa. Taka, która nie znika, gdy zaczyna się robić trudniej.
Radek spojrzał na nią uważnie, po czym objął ją mocno i przytulił do siebie.
- Bo prawdziwa miłość to nie tylko piękne chwile - powiedział. - To też te momenty, kiedy trzymamy się za ręce w burzy, kiedy razem pokonujemy trudności. I wiem, że jakkolwiek będzie wyglądała przyszłość, nie wyobrażam sobie jej bez ciebie.
Kasia poczuła łzy szczęścia napływające jej do oczu. Oparła głowę o jego ramię i zamknęła oczy. Tak, to była prawdziwa miłość. Taka, która nie opuszcza człowieka w trudnych chwilach, taka, która trwa mimo wszystko.
Spacerowali jeszcze długo, ciesząc się sobą, ciszą i budzącą się do życia przyrodą. Przebiśniegi wciąż bieliły się w ogródkach, obiecując nowy początek. I Kasia wiedziała, że cokolwiek przyniesie przyszłość, ich miłość pozostanie niezmienna - piękna i niezłomna, jak pierwsze wiosenne kwiaty.
Tylko obserwowani przez użytkownika bolimnieniebo
mogą komentować na tym fotoblogu.
4 dni temu
4 dni temu
4 dni temu
4 dni temu
4 dni temu
4 dni temu
5 dni temu
5 dni temu
Wszystkie wpisy