Siedzę przed kominkiem, wtulona w ciepło, które rozlewa się na moje policzki niczym najczulszy dotyk losu. W dłoni trzymam kieliszek wina, a naprzeciw mnie - on. Radek. Mój ukochany, mój dar, moje spełnienie. Patrzę na niego, a moje serce wypełnia się czymś więcej niż miłością. To pewność, że jestem we właściwym miejscu, z właściwą osobą, w najpiękniejszej chwili, która trwa i trwa.
Miłość ma w sobie coś z nieskończoności. Nie ma początku, który można jednoznacznie wskazać, ani końca, który można przewidzieć. Moja miłość do Radka zdaje się trwać od zawsze, choć nasze drogi splotły się w chwili, gdy najmniej się tego spodziewałam. Byłam zagubiona, rozbita, pozbawiona nadziei. Życie rzucało mnie jak liść na wietrze, aż wreszcie trafiłam do jego ramion. I tam odnalazłam siebie.
- O czym myślisz? - pyta Radek, przyglądając mi się z czułym uśmiechem.
O czym myślę? O tym, że każda sekunda przy nim jest cudem. Że Bóg, los, wszechświat - jakkolwiek to nazwać - musiał wiedzieć, jak bardzo potrzebowałam tej miłości. Myślę o tym, że przedtem czułam się jakby moje życie było niczym książka, w której strony przewracał wiatr, a ja nie miałam wpływu na treść. Teraz mam. I piszę ją miłością.
- O nas - odpowiadam z lekkim uśmiechem. Radek podchodzi do mnie, siada blisko, tak blisko, że czuję jego ciepło, zapach, obecność. Jego dłoń odnajduje moją i splata nasze palce w najpiękniejszym geście bliskości. To nic wielkiego, a jednocześnie wszystko.
Czym jest miłość? Filozofowie przez wieki próbowali uchwycić jej istotę, ale czy można zamknąć nieskończoność w definicji? Miłość to więcej niż emocja. To więcej niż przywiązanie. To obecność, która nie wymaga słów. To świadomość, że nie jesteśmy sami, że ktoś oddycha dla nas, tak jak my oddychamy dla niego.
Radek wpatruje się w ogień. Jego profil jest tak dobrze mi znany, że mogłabym go narysować z zamkniętymi oczami. Nie potrzebuję światła, by widzieć go wyraźnie - on jest we mnie, w każdym zakamarku mojej duszy. Każdy jego gest, każde spojrzenie to nuta w melodii, którą gra moje serce. Nie ma w niej fałszu, nie ma dysonansu. Tylko harmonia.
- Czasem myślę, że życie to tylko zbiór przypadków - mówi, nie odrywając wzroku od tańczących płomieni. - Ale kiedy patrzę na ciebie, wiem, że to nie może być przypadek.
Jego słowa są jak delikatne muśnięcie skrzydeł anioła. Gdzieś tam, wysoko, ktoś splótł nasze losy ze sobą. Może to Bóg, a może samo pragnienie miłości, które wołało tak głośno, że niemożliwym było, by nie zostało wysłuchane.
Zamykam oczy i pozwalam sobie na moment refleksji. Przeszłość była mroczna. Były dni, gdy nie widziałam sensu w jutrze. Były noce, gdy jedynym towarzyszem była pustka. Ale teraz... Teraz każda sekunda ma znaczenie, bo każda sekunda jest nasza. Radek nie tylko mnie pokochał - on mnie ocalił.
- Czy czujesz się szczęśliwa? - jego głos przerywa ciszę, ale nie burzy spokoju. Otwieram oczy i patrzę na niego. Chcę, by wiedział.
- Jestem najszczęśliwszą osobą we wszechświecie.
Uśmiecha się, jakby to była jedyna odpowiedź, którą mógł zaakceptować. A może po prostu nie może sobie wyobrazić, by było inaczej. Bo czy można nie być szczęśliwym, gdy ma się wszystko, czego się pragnęło?
Nie potrzebuję więcej. Nie chcę więcej. Mam miłość. Mam Radka. Mam życie, które wreszcie jest moje.
Chwytam jego dłoń mocniej. Nie muszę mówić nic więcej. Wiem, że on wie. I to jest najpiękniejsze.
Tylko obserwowani przez użytkownika bolimnieniebo
mogą komentować na tym fotoblogu.
2 MARCA 2025
2 MARCA 2025
2 MARCA 2025
2 MARCA 2025
2 MARCA 2025
2 MARCA 2025
1 MARCA 2025
1 MARCA 2025
Wszystkie wpisy