Zmartwychwstanę na dobre
Próbowałam odnaleźć ciszę
na granicy zniewolenia - bezkształt jutra
zakotwiczył się w pamięci.
Usiłowałam dopatrzeć się
błogości tam, gdzie rządzi się niewiedza -
odszukałam drogę donikąd.
Próbuję przechytrzyć los,
nadać przyszłości własne imię;
wiem, że nie znajduję tutaj
krztyny powietrza,
skrawka znajomego cienia.
Marzyłam, żeby opisać życie
własnymi słowami - przepadłam z kretesem.
Szukam nadziei stale między
krzykiem a ciszą;
między złudzeniem a trwogą,
których nie znam.
Rozpościeram dziś przed Tobą usta -
zagarnij to, co uznasz za najpiękniejsze.
Czy warto zaczynać przyszłość
wciąż od nowa?
Czy opłaca się kłócić z teraźniejszością?
Błogie są Twoje błagania o jeszcze.
Jeszcze dotkliwsze złudzenia,
dla jakich tu zasypiam.
Czyja to noc czai się u moich stóp?
Czyj poranek przywłaszcza marzenia?
Wiem: lata powrócą,
zanim upomnę się o życie,
zanim zmartwychwstanę na dobre.
Tylko obserwowani przez użytkownika bolimnieniebo
mogą komentować na tym fotoblogu.
2 MARCA 2025
2 MARCA 2025
2 MARCA 2025
2 MARCA 2025
2 MARCA 2025
2 MARCA 2025
1 MARCA 2025
1 MARCA 2025
Wszystkie wpisy