Znowu patrze na siebie z obrzydzeniem... a za chwilę powiem sobie ze jednak nie jest tak źle ze mną...
teraz jestem zachwycona tym jak wyglądam, nie przejmuje się ze ktoś powie ze wyglądam grubo albo coś innego jeszcze, nie dopuszcza do siebie myśli ze może być tak źle jak mówią.
ale jest taki dzień w którym nawet nie potrafię popatrzeć w lustro, uciekam wzrokiem od jakiej kolwiek części swojego ciała...
hmmm... w gimnazjum się cielam - skończyłam z tym. ale zyletka czeka w szafce na najgorszy dzień, w którym już nie dam rady z własną psychika