Tak bardzo bym chciał żebyś jeszcze żył.
Niczego innego tak mocno nie pragnę.
Byś nadal swój piękny sen o victorii snił,
swym niezwyklym głosem przekazywał prawdę.
Twoje słowa są jak wielka,rwąca rzeka.
Od lat miliony ludzi swym sensem porywają.
Choć nowych nikt się niestety nie doczeka
wszyscy te stare i mądre od dawna znają.
Nawet nie wiesz jak ogormnie mi Ciebie brak
lecz tak naprawde nigdy Cię nie poznałem.
Dzięki Tobie nie wyglądam już jak ludzki wrak,
a tak wiele złego w swym życiu przecierpiałem
Jesteś dla mnie niczym żywy drogowskaz,
który przez tak wiele bezdroży mnie prowadził
Niestety Twoj płomień w sercu kiedyś zgasł
przez jeden grzech który tak bardzo Cię skaził.
Teraz ogarnia mnie wielki smutek i trwoga
bo właśnie stoję nad Twą skromną mogiłą
i nie moge pojąć że nie wierzyłem w Boga
dzięki któremu Ty wypełniasz me serce silą.
Jednej odpowiedzi mi tylko potrzeba
czy tak miał wygladac Twój sen o victorii,
że spoglądasz na mnie ze swego nieba
kiedy zapalam świeczkę i kładę ją na Twój pomnik
Dlaczego spośród tak wielu różnych dróg
wybrałeś tą wąską,krótką, niespokojną ścieżkę?
A pewnego dnia potknąłeś się o diabelski próg
i straciłeś swego cennego życia resztkę.
Trafiłeś tam skąd spadają łzy anielskie
ktorych czasem i Ty tak wiele z góry wylewasz.
Po nich powietrze zawsze jest tak bardzo rzeźkie
lecz nie odczujesz juz tego i nigdy nie zaspiewasz...
Tym skromnym i błahym wierszem chciałbym złożyć hołd Ryśkowi Riedlowi w 13tą rocznicę jego śmierci.