tak tak, ja tam coś zgubiłam
żyję.
2lo mnie wykańcza, wpędza w hipotermię (34 stopnie!), zmusza do wypicia hektolitrów czekoladowej kawy, sprawia, że nie śpię po nocach i rozwiązuje testy o tematyce mediewistycznej, drastycznie obniża dotychczasową średnią i poszerza zasób słownictwa o kilka niekoniecznie ładnych, aczkolwiek wpadł tam też epikureizm i desygnat (ale ze zdaniami na 6 linijek nie udało im się nic zrobić, jeszcze). a, ostatnio nawet dowiedziałam się od jakże cudownego pana anglisty z jakiejś części Azji?, że moje zachowanie jest ordynarne i (uwaga!) krzyczałam na niego. a jak się krzyczy? nie wiem
każdy piątek kończę pianą o różnych zapachach. konika ma brzuch jak kula ziemska, czekamy na maleństwo i podpisujemy papiery (szybciej!)
jeździmy już wyłącznie w tereny, co mi robi dobrze, bo mam czas na przemyślenie wszystkiego, a kobyłka nauczyła się wyciągać kłusa i fruuuuunie, tylko jeszcze muszę nauczyć się to wysiedzieć (i nikt mi nie powie, że tereny uwsteczniają konia)
zdjecie @aniaakcja
i nie, nie wracam tu
is love alive?
love from,
Vanessa (tak, już z takim zapisem!)