Oczywiście bardzo przepraszam, że zdjęcie ze znakiem wodnym ale nie chciało mi się kopać na dyskach za zdjęciem bez owego znaku wodnego.
Zdjęcie mojego autorstwa, żeby nie było.
A teraz na temat. ...
W sumie to ciężki, ale nie ukrywajmy każdy jest ciężki gdy tak się o nim podebatuje.
A wiadomo lub nie, że ciężko jest coś omijać bo w końcu to samo wróci?
Tak. A gdy mamy do czycienia z człowiekiem TAKIM i z człowiekiem takim co wtedy? Czy to można nazwać już...
Inność. Każdy jest inny prawda?
Mówię tu o sposobie bycia, wychowania, charakterze, poglądu na to czy tamto.
Czy nie sądzicie, że w obecnych czasach pojawiło się coś w stylu ,, O gustach się nie dyskutuje''?
A może uważacie, że zawsze można o tym podyskutować?
Kiedyś mogłam dyskutować, a później kłócić się o swoją rację w nieskończoność!
A teraz? Nie mam siły? Nie chce mi się? Nie ma to sensu?
A Wy macie siłę? A może lubice walczyć o swoje zdanie i przekonania?
Nie mówię tu gdy ktoś ma rację oczywiście, bo wtedy pojawia się u mnei tryb przyznania racji i zgadzam się z tą osobą i ją po prostu przepraszam.
Ale cholera gdy ktoś Wam wciska gówno prawdę to co robicie?
A może jesteście tak zwanymi przytakiwaczami:
,, Tak, tak masz rację'' a w myślach ,, Jezu, ale uparta ale bez mózga''.
Jak myślicie? Czy podejście ,, Ahh dam sobie z tym spokój,nie będę dyskutować''
to już jakaś kwestia dojrzałości? A może bezsilności?
Czy ma sens dyskutować z ludźmi, którzy różnią się od Nas tak bardzo że aż Nas to ,,boli''?
Ale zamykanie się w sobie też podobno nie jest zdrowe?
Jak uważacie?
A może właśnie Wy macie dookoła siebie takie osoby, które są inne i ciężko Wam się z Nimi porozumieć?
Co wtedy robicie?
Wychodzicie?
Dyskutujecie?
Tłumaczycie?
Czy po prostu milkniecie?
Jaki Wy macie sposób na inność u innych??