Na prośbę Beautylifee, o marzeniach, tych niespełnionych. Notka zadedykowana mojemu bratu, którego już z nami nie ma. Tęsknimy...
Jestem człowiekiem, który swoje widział w życiu, swoje przeżył i moim jedynym marzeniem jest po prostu przestać czuć to co czuję w tej chwili. Cały świat walący się na głowę, wszystkie problemy przygniatające do gleby z mocą supernovy, spróbuj sobie wyobrazić cierpienie, nie cielesne, ale duchowe, egzystencjonalne, psychiczne, sięgające tak głęboko, będące tak bardzo zagrzebane w Tobie, że każdego dnia budzisz się i myślisz jak dobrze byłoby już nigdy się nie budzić. Jednak mimo to wstajesz, zakładasz maskę na twarz, idziesz dalej przez życie, Ci którzy dobrze się przyglądają i Cię choć trochę znają, co jest w sumie rzadkim zjawiskiem, zauważą i widzą że coś jest nie tak, widzą że jesteś inny. Marzysz o tym, by któregoś dnia dostrzeć światło poranka i powiedzieć sobie, cholera jak dobrze jest się budzić, bo masz przy kim się budzić, bo Twoje problemy to takie co wybrać sobie na śniadanie, jakie buty kupić, co obejrzeć wieczorem i do jakiej kawiarni się wybrać, gdzie takie problemy które teraz Cię bawią, stają się poważnym wyborem w Twoim życiu. Teraz to moje marzenie, moim marzeniem jest normalne życie, normalnego człowieka, który nie dostaje kopa a raczej nie zostaje skopany za każdym zakrętem życia. Takie mam teraz marzenie. Kiedyś one były bardziej trywialne, kiedyś chciałm zostać kimś kto mógłby pomagać innym, kto nie chciałby zapłaty za pomoc, nie chciałby wdzięczności, pomagałby za sam uśmiech osoby której pomogłem, chciałem być dobrym człowiekiem, marzyłem o tym. Pamiętam jak miałem nierealne marzenia, o tym by być superbohaterem, by ratować ludzi przed wypadkami, przed zdarzeniami losu które teraz to mi się przydarzają. Chciałem mieć supersiłę, by wyciągać ludzi spod gruzów zawalonych budynków, superszybkość, dzięki której byłbym wstanie zapobiec wielu wypadkom, ratując życia, potrafić latać by nie pozwolić nikomu upaść. Dziecięce marzenia, które nigdy się nie spełnią, jednak taki byłem, chodziłem z głową w chmurach, ale można to wybaczyć dziecku. Teraz marzę czasami, muszę się przyznać do tego jeśli mam być całkowicie szczery, samolubnie marzę o kimś kto mnie zrozumie, kto zaakceptuje mnie takiego jakim jestem, zaakceptuje całe zło jakie jest we mnie i mnie razem w takim pakiecie przyjmie do swojego życia, teraz marzę o partnerce, która pokocha mnie nie tyko za moje zalety, których jest niewiele, ale także za moje wady a raczej właśnie za te wady, bo kochać nie można na pół gwizdka. Byłem zostawiany, moje zaufanie było miażdżone, moje ego również, zawsze się podnosiłem bo widziałem światełko w tunelu, bo marzyłem o szczęściu, było gdzieś na wyciągnięcie ręki, ono jest nadal. Nieuchwytne jak gwiazdy na niebie, jak wiatr, który szepce do ucha słodkie kłamstwa. Ale jest przed oczyma, wciąż widoczne. Trzeba podnieść się z kolan i jakość iść do przodu, okaleczony ale z marzeniem, że kiedyś będzie lepiej. Może za dużo wymagam od życia, może zawsze za duże wyobrażenie miałem o tym jak to życie wyglądać powinno, ale taki już jestem. Wiele mam na sumieniu, ale chyba każdy może marzyć prawda? Marzenia nie zabijają.. Marzenia jedynie mogą zmienić Twoje postrzeganie rzeczywistości i tego co dzieje się wokoło Ciebie. Więc uważaj czego sobie życzysz i o czym marzysz, bo któregoś dnia takie marzenie może się spełnić.
Inni zdjęcia: Czasy szkolne kagooolloJa nacka89cwa... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24