brak w-miarę-zaktualizowanych zdjęć.
jak ktoś to ostatnio skomentował - wyglądam jakbym miała perukę, okej -.-
tak cudowna egzystencja narażona na niechybny pośpiech z powodu jakiejś przedwczesnej rekrutacji.
ale śniła mi się zielona trawa, co - wg mamy - zwiastuje dobre sfinalizowanie sprawy.
miejmy nadzieję.
dzięki astronomicznym wymaganiom sprawnościowym i frekfencyjnym mojego dyplomu ani Metalowe Ucho Cieśli, ani czerwcowy zjazd pomorskich brudów nie może dojść do skutku :c
wiecie, w sumie nie mam na co narzekać.
jak to większość ciut starsza formułuje - przede mną najlepsze wakacje w życiu.
co z tego, skoro Woodstock pewnie trzeci rok z rzędu nie wypali?
czuję wielką potrzebę bycia znów we Frankfurcie.
tam bez względu na okoliczności beztroska mnie nie opuszcza...
a tutaj to zwłaszcza teraz - raz na wozie, raz podwozie.
zna ktoś darmowego pedagoga / psychologa?
a może chociaż ktoś wie, jak zdobyć skierowanie?
pisałabym się na konsultację...
a tak na prawdę zamiast wymyślać problemy to powinnam wrócić.
wrócić i poczuć, że wszystko rozwiązuje się samo.
to takie łatwe.
jak niedawno przeczytałam - czemu tak trudno żyć według tego Słowa? bo jest proste.