Codziennie toniesz...
W swoich włąsnych myślach lękach, paranojach.
Świat dookoła do tego stopnia Cę przygnębia,że nie jesteś w stanie na niego patrzeć bez odpowiedniego znieczulenia.
Znieczulasz się do tego stopna,że czujesz się tylko nic nie czującą ludzką skorupą. Bez ludzkich cech i emocji, bo przecież się znieczuliłaś,prawda?
Nie potrafisz powiedzieć do końća czy aby na pewno przez Twoje ciało i umysł w danym momencie przemawiasz Ty, czy Ona, a może Tamta.
Tak łatwo się zgubić w zbyt złożonej osobowości.
A najgorsze,że tylko Ty powinnaś potrafić mówić przez to ciało. Nie ONE.
Nie lęki i paranoje, które towarzyszą Ci od wielu już lat.
Kogo zagłuszasz? Siebie? Prawdziwą? Czy którąś z nich?
... piszesz jakbyś byłą w transie, bo dobrze wiesz,że kiedy jutro spojrzysz na te słowa, to ich nie poznasz. Nie będziesz miała do końća świadomości,że je napisałaś... na pewno Ty?