Niespodziewanie nasze życie może się zmienić o 180 stopni...
Nie spodziewasz się, nie poszukujesz, nie wierzysz wręcz w to, że istnieje jakakolwiek szansa by ostatnie rozczarowanie wyprzeć z głowy i zacząć żyć dalej... A własnie kiedy się najbardziej niespodziewasz mogą wydarzyć się największe cuda.
Potem...coś się dzieje. Dopuszczasz to powoli do siebie a to zaczyna wariować w Tobie niczym chmara zmutowanych motyli, które nie pozwalają Ci przestać myśleć. W pewnej chwili to myślenie o Nim staje się tak naturalne jak oddychanie.
Nie masz zielonego pojęcia kiedy wpadłaś po same uszy...
Myślisz, tęsknisz. Czasem klniesz w myślach jak bardzo Ci zależy. Ale kiedy nie ma go w pobliżu... szalejesz. Tracisz wszystkie zmysły ( o ile oczywiście jakiekolwiek pozostały).
Bardzo chcesz powiedzieć co czujesz, ale nie możesz... bo nie ma takich słów którymi daloby się to opisać...wszystkie są takie...banalne. Takie proste. Za proste.
Tak...czujesz jak ogarnia Cię kompletne szaleństwo. Boisz się. Cholernie się boisz, bo przecież nie możesz dopuścić do utraty kontroli nad uczuciami. Starasz się je zatrzymać lub chociaż spowolnić. BŁĄD. Już nastąpił błąd w ocenie uczuć. One już Tobą zawładnęły...
Z jednej strony chcesz się poddać. Ale z drugiej ciągle pozostaje strach po ostatnim. Bo popłynęłaś z tymi uczuciami... z wodospadu...ryjem w kamienie.
Liczysz,że może tym razem tak nie będzie. Że nie będziesz jedyną osobą która płynie i chce płynąć do końca.
Ale wiesz jedno...że takie rzeczy nie zdarzają się codziennie i że to może być ogromna szansa na życie.
Ufasz...bo chcesz by tak się stało.
'(...) dziękuję, że jesteś. Kocham Cię.(...)"