Bo co dla człowieka znaczy słowo "miłość"? Tyle co nic. Człowiek, który jej zazna, po czasie zaczyna ją zaniedbywać... Przestaje ją pielęgnować... Słomiany zapał? A może znudzenie? Otóż to... Niektórzy ludzie nie są sobie przeznaczeni. Ale cóż wiedzieć możemy o miłości? Może to, co nam wydaje się miłością, nie jest w rzeczywistości miłością, przez co zostaniemy tylko skrzywdzeni w przyszłości? Trochę jak z alkoholizmem... Jeżeli w porę nie skończysz z tym, skończysz marnie. Ale jest pewna kochanka, która nigdy nas nie opuści... Kochanka, kochanek... Zostawiam to do waszej własnej definicji... Jest to samotność, dla której poświęciłem tą notkę. W sumie to śmieszny paradoks... Niby jesteśmy samotni, chociaż jesteśmy związani z samotnością. Ciekawe, czyż nie? Głębszej ekspertyzie zostawiam to zagadnienie wam.
Czuję obejmujący duszę ból, śmiech...
Wiem, że jeszcze żyję.
Daleko od wzgórz,
Za nieskończoną ciemnością nocy,
Ogarnia mnie ciemność,
Absorbowana przez ostatnie działania.
Wiem, że czeka...
Bym mógł się doczekać.
Teraz wokół mnie płacze, bo to boli,
Przeszłość zawsze przypomina, bo lubi oglądać mnie wijącego...
Jak dusza moja pragnie, drżąca za wzgórzami,
Ale moje ciało trzyma i torturuje.
Gwiazdy będą wyglądać smutno do wszechświata...
... Już zawsze.
Taki jest los...
Może wkrótce moje ciało,
Moja dusza - uwalnią się z niewoli,
I krzyki schłodzi,
Pochodzenie przestrzeni i czasu.
I nie będzie w otoczeniu mojej samotności...
Ciemność, pusty stan.
A ja nic nie pamiętam z przeszłości,
Która zawsze dokuczała...
I będę szczęśliwy...
Ja i moja słodka samotność...