Nie zawsze żyje dobrze, bo żyje chwilą,
W momencie upadku oddaje hołd swoim czynom,
To sie staje w sekundzie, nie jest godziną,
Chłopak na rozdrożu, obarczający sie winą,
Wszystko przesłonięte czarną kurtyną,
Myśli giną, odeszło to - co było rutyną,
Pośród ludzi - co dla mnie żyją, znajdą słowo,
Opatrzą moje rany,
Bo człowiek nigdy nie jest spisany na straty...