Weekend w domu.
Za każdym razem, kiedy tu przyjeżdżam czuję się mniej swobodnie, "mniej jak w domu". Moje miejsce jest teraz gdzie indziej, tam gdzie płynie wielka rzeka i nikt nie stoi mi nad głową. Z jednej strony to trochę przykre, że już nigdy nie będę w domu na stałe. Wcale nie jest komfortowo być tutaj gościem.
Staram się ograniczać, nie jem słodyczy. Nie pamiętam już jak smakuje "two for U" i kebab. Alkohol piłam sporadycznie, a waga stoi. Powiem Wam więcej, jestem kilo cięższa niż ostatnio. Nie wiem już jak mam się odchudzać, co robić. Chyba zacznę po prostu nie jeść i wypruwać sobie żyły podczas ćwiczeń..
Who wll be next?