Nie dorwiesz mnie pod telefonem ziom. Cóż znów nie chce mi się zamieniać z kimkolwiek choćby dwóch słów....Mam swój dół.... Nie chcę odwiedzin, chyba , że masz dla mnie lek na receptę.... Biorę te , które mam, ale zdają się lecieć w próżnię... Ile trzeba tego zezrżeć , żeby nie chcieć umrzeć ?