Nie licząc wolnego, zostało jeszcze 17 dni. Kurde, zleciało szybko że szok.
Będę cię miło wspominała jak juz ten, po tym wszystkim będzie. Obiecuję.
Aż miło powspominać taki styczeń, bądź grudzień. Ale no... było - minęło.
Na obiad były naleśniki z dżemem. Zjadłam 3,5. Na 3 kwietnia mamy recytację
wiersza na polski + inscenizacja powieści, a mi ukradli podręcznik. Zajebioza, zią!
Jestem w dalszym ciągu chora, a jutro chciałam spotkać się z Lidką. Cholera.
Piję jakieś napary, jem tabsy i nic mi nie pomaga -.- Oh god why? Chyba pójdę
się położyć. Wątpię że to da jakiś efekt, ale cóż - spróbować zawsze można :)))
W kwietniu czeka mnie wizyta u kardiologa, okulisty i dentysty. Boże, co chwila
jestem u jakiegoś lekarza, to się staje powoli nudne -.- Ale jak trzeba, to trzeba.