Postanowiłam, chcę patrzeć w lustro nie myśląc, że wyglądam jak hamburger z MC'Donalda.
Co prawda tłuszcz nie leje się ze mnie tonami, nie ma ze mną aż tak źle,
w końcu mam koleżanki, które są większe i cięższe odemnie...
tak mieszcze sie w tym cholernym 38 bardzo rzadko 40, ale chcę to 36.
Nie jestem kruchej budowy, tylko tej mocnej i kiedyś dużo biegałam więc obwód mojego uda nigdy nie wyniesie 48 cm
ale NIE CHCĘ patrzeć w lustro i widzieć tego co widzę. Czas na zmiany.
Tym razem wytrwam, obiecuje to sama sobie...znów nieco drastycznie, nie chcę aż tak
ale zawsze kończy sie tak samo.
Zjedzenie w ciągdu dnia kromki z pomidorem i 3 jabłek to będzie za dużo...
obsesyjne kontrolowanie wagi i sprawdzanie wymiarów.
Co robić żeby tak to się nie skończyło...?
15 października start