biegam po calym domu i szukam jednej malej pieprzonej nospy.

gdzie one wszystkie sie podzialy.?!

*zwija sie z bolu*

najchetniej przespalabym caly dzisiajszy dzien.

ale oczywiscie nie, bo referat trzeba pisac. grr..

mala przerwa sie sprzyda.

budzisz się rano, a w zrenicach resztki wczorajszego słonca. to tesknota.. wiesz?

usmiecham sie z mysla  'kurwa jaka ja jestem zalosna', po czym mysle, ze 'hmm ja po prostu tesknie'

kurwa mac.! no trudno nic na to nie poradze.

jest mi ciezko, ale chodze z usmiechem przyklejonym do twarzy, bo przeciez ludzie pomysla nie wiadomo co.

to ze uzalam sie nad soba, to ze wyolbrzymiam.

choc tak na prawde malo wiecie. wiecie.? 

nienawidze siebie za te pieprzone hormony. przez nie mowie to co mi slina na jezyk przyniesie, nie zastanawiajac sie nad konsekwencjami.. ale w sumie nie. nie moge zwalac tego na hormony, bo kazdemu buzuja. musze po prostu popracowac nad swoimi emocjami. niekiedy doslownie wszystko mnie irytuje.

czasem czlowiekowi cos odwala. robi cos, czego wcale nie chce. to nie jego wina. czasem to wbrew niemu.