Już wiem, że chcesz siać zamęt. Nie obchodzi Cię ład i porządek. Nie masz zamiaru budować nowego świata, ani wracać do starego. Chcesz się tu zjawić i rzucić mi w twarz słowa, które (jak mniemasz) wynikają ze starych zasad.
One wprowadzą zamęt, a nawet już go wprowadziły. Świat, który zbudowaliśmy jest teraz stabilny jak trzcina na mocnym wietrze. Może się złamać w każdej chwili.
A to zdjęcie? Jest dowodem właśnie na to, jak łatwo sprawić, by jakiś świat/rzeczywistość zniknęła w mgnieniu oka. To nie jest miejsce, w którym się wychowałem, ale jest to cień, lub swego rodzaju odbicie świata, w którym się wychowałem. Świata, który mnie ukształtował. Dał mi nawet swego rodzaju poczucie przynależności, takiego obywatelstwa. W tym samym czasie byłem "obywatelem" innego świata, który wtedy przeżywał swój rozkwit. Z tamtego odszedłem chociaż było tam wiecej podobnych do mnie ludzi - w zbliżony sposób: myślących, czujących i patrzących na świat. Odszedłem z kilka powodów. Niedługo po tym tamten świat zaczął się rozpadać, czego przyczyn również było kilka. Stojąc obok patrzyłem jak miejsce, które było mi długo domem, i które ukształtowało mnie w sporej mierze, rozlatywało się kawałek po kawałku. Tak, teraz zostały z niego strzępy. Nie ma już "ich", teraz jest każdy sobie i razem już nie tworzą niczego, a magia po prostu zniknęła. A ja, gdy to już się stało, odwróciłem się i odszedłem na stałe do tego drugiego świata. Ludzie w nim zawsze byli inni, a każdy różnił się od siebie wieloma rzeczami. Inne poglądy, inna wrażliwość, inny sposób myślenia, inne pasje. Mieliśmy jednak też kilka rzeczy, które zawsze nas łączyły i to chyba dzięki nim przetrwaliśmy. Czas robi jednak swoje - idzie zwyczajnie naprzód. Tak przed siebie. Z czasem przychodzą też różne nowe sytuacje, a one zmuszają do podejmowania decyzji. Moja przyjaciółka zwykła mawiać, iż nie żałuje raz podjętej decyzji, chodźby była zła. Każda decyzja jednak potrafi nas zmieniać. Pytanie czy zmieniając się dalej nie stracimy tych rzeczy, które nas łączą, a przez które zwykliśmy się zwać rodziną? Jedne rzeczy zaczynają już dzielić ludzi. I chociaż zakończyła się niedawno pewna waśń, która martwiła nas wszystkich, to już widzę nowe powody, by zachwiać równowagą tego wszystkiego. A stare problemy jeszcze nie zostały rozwiązane.
Czas pożera nas nieubłaganie. A Ty chcesz tu przybyć i niszczyć wszystko zanim ja zniszczę coś zmieniając siebie. Wiem, chcesz ratować siebie, ale mi chyba zaczyna podobać się ten nowy ład.
Teraz rozumiem dlaczego tamten Cesarz zdradził. Ty jednak zawzięcie będziesz mi próbował udowodnić, że nie pasuję również do tego świata, a ład i porządek, które wymyśliłem są sprzeczne z tym co uważasz za jedyną prawdę.
Gdy już przybędziesz, to będzie to jak lekki powiew wiatru - niby niezauważalne, ale może sprawić, iż trzcina się złamie.