Stare lasy, przedwieczne jaskinie czy morskie głębiny zawsze mnie fascynowały. Tego popołudnia udałem się na przechadzkę na bagna. Wędrując poprzez knieje i chaszcze spostrzegłem jak chmury na horyzoncie gęstnieją. Początkowo chciałem zawrócić ale jakaś siła kierowała mnie dalej naprzód.
Z nieba runął deszcz, a grzmoty przerwały moje rozmyślanie. Mimowolnie spojrzałem na zachód. Moim oczom ukazała się stara, zbita z desek chatka. Podszedłem bliżej, chciałem schronić się tam przed burzą. Dom wyglądał na opuszczony od wielu lat. Spróchniałe okiennice, brudne szyby i ściana porośnięta bluszczem. Myśl o schronieniu się przed zimnym deszczem była większa niż zdrowy rozsądek. Uchyliłem stare skrzypiące drzwi. Nikłe światło świec przygasło od przeciągu jaki spowodowałem. Wszedłem do przedsionka. Stare obrazy, zniszczone rzeźby i lampy naftowe na ścianach. Brnąc dalej doszedłem do pokoju pełnego zakurzonych ksiąg, manuskryptów i rękopisów pamiętających czasy Napoleona. Usłyszałem cichy szept z pokoju obok. Zajrzałem, otwierając ledwo trzymające się drzwi.
-'Witaj ' powiedział. Siedział na starym fotelu ukrywając się za włosami. Czułem że na mnie patrzy mimo że tego nie widziałem. Wskazał mi drugi fotel, abym usiadł. Wdałem się z nim w rozmowę. W pewnym momencie dojrzałem jego oczy Bystre, ale stare i zmęczone. Potem chyba zemdlałem, albo śniłem. Nie wiem jak to nazwać. Jedno mnie tylko nurtowało. Czy ta ciecz na moich rękach to krew...
----------------------------------------------------------------------------------------------
Zdjęcia są do nabycia. W razie chęci zakupu zdjęcia prosze o kontakt
nr gg: 4095439
nr tel: 724293653
imejl : [email protected]