Tak ogromne macie problemy, że aż przekłada mi się wszystko w głowie i raz jeszcze w brzuchu. Pytania egzystencjalne.
Zajęłabym się czymś przyjemniejszym, czymś bardziej przyziemnym niż owe nauczanie ( po raz kolejny zresztą )
jebanych cyklów komórkowych,
jednak.. nie pozostaje mi nic innego aniżeli zacisnąć zęby i układać cegłówki w mózgu.
Poza tym.. czy jest coś fajniejszego niż wieczór z zeszytem?!
M y s a d d l e i s w a i t i n g, c o m e a n d j u m p o n i t.
I f y o u w a n t i t l e t' s d o i t, r i d e i t m y p o n y