Usiadł do komputera by napisać kolejną część opowieści. Cholera, po raz pierwszy nie wiedział co napisać. Energia go po prostu rozpychała od środka! Ciężko mu było usiedzieć na miejscu. A skupić myśli? W życiu! Mimo wszystko podjął się tej ciężkiej próby.
- To jak rozbić porcelanową filiżankę a potem bawić się w składanie jej w całość. Co więcej musisz samemu wszystko pozbierać.
W sobotę wracając z Krakowa myślał o niej i o piątkowej rozmowie. Stwierdził, że jednak ten "wybuch" był mu potrzebny. Oczyścił się ze wszystkiego, zmył brudy, które przylepiły mu się do serca. Następne dni miały być takie jak dawniej - pełne życia!
- Nigdy niczego więcej ponad to co jest - napisał kiedyś w swoim czarnym zeszycie. Chodziło mu o uczucia. Pod spodem napisane było.... Czy to ważne? Uśmiechnął się do swojego charakteru pisma, który nigdy nie był zbyt poprawny. Śmieszne ale nawet sam miał nieraz niemałe problemy z rozczytaniem samego siebie.
Od tej pory postanowił po prostu być takim, jakim był do tej pory. Nieugięty, pewny siebie, trochę bezczelny i bezpośredni. Po co ukrywać się z przemyśleniami, nurtującymi pytaniami? Jeśli mam odwagę pytać o coś samego siebie to dlaczego nie mam tego uczynić względem drugiej osoby?
Zaczął.
Rozmawiali wieczorem a ona czuła, że jest troszkę inny. Bardziej... promieniejący? Coś w tym guście ale to i tak nie było to słowo. Uśmiechała się do monitora, zupełnie jakby siedział naprzeciwko niej i rozmawiał w najlepsze. Och jakie nieraz wygadywał głupoty. Firma sprawiająca ból i cierpienie w zamian za czas? Czemu nie! Przecież tym razem sami tworzyli rzeczywistość, naginali ją maksymalnie, dla własnych zachcianek. Nawet nie wiedząc jak i kiedy, umówili się na spotkanie.
- Albo zmieniła zdanie albo zapędziłem ją w kozi róg... No bo, jak to tak? Tak po prostu?
No jasne. Przecież czuła, że tego dnia był inny, może dlatego? Drugi dzień z kolei widziała go takiego, jakiego jeszcze nie znała. Wczoraj skrajnie smutny - dziś pełen radości, dowcipów i bezpośredniości. Ach, był też temat alkoholu. Nagle zrobiła mu się ochota na wypicie z nią buteleczki na pół, oglądnięcie filmu i słuchanie wartościowej muzyki do białego rana. Mało spał ostatnio a mimo tego czuł, że ma siły na wszystko!
W niedzielę nic się nie zmieniło. Można powiedzieć nawet, że jego dobry humor urósł! W poniedziałek było jeszcze lepiej! Co prawda wyganiała go do spania ale specjalnie, przekornie, odmawiał. Nie miał czasu na spanie, tyle się działo! A do odebrania przesyłki zostały jedynie 23 godziny...