Wczoraj w nocy znowu go widziałam.
Krzyczał, był pijany ale nie dziwi mnie to.
Przecież często siedzielismy w nocy na ławce w parku, a on zasypiał na moim ramieniu nie mając siły dopić dziesiątego piwa.
Ja często piłam razem z nim.
Śmialismy się wtedy jak małe dzieci.
Uwielbiałam to.
Bylismy dla siebie tacy kochani.
Przepraszam, że wciąż tu o nim piszę, ale nie umiem o tym rozmawiać i łatwiej jest mi to napisać.
Zaraz przejdzie.
Jeszcze troszeczkę.
http://blada-koncentracja.tumblr.com/