Sobota. "Nareszcie!" - myślała w duchu. Jeszcze tylko półtora miesiąca i sobie odpocznie. A może nie? Jakoś smutno zrobiło jej się na myśl, że musi walczyć. I z czasem i ze wszystkim... Wtuliła się w pachnącą pościel. Wzięła do ręki ulubioną lekturę i zaczęła czytać. Przeniosła się już kolejny raz w świat kryptologii, liczb i szyfrów...(klik.) Nawet nie zauważyła jak zrobiła się 11. Przetarła zmęczone oczy i wygramoliła się z ciepłego łóżka. Miała ochotę na ciepłą herbatę. Zrobiła śniadanie i jak zwykle o tej porze, usiadła przed komputerem. Nikt nic nie chciał. Kilka nieodebranych i nikomu nie potrzebnych mail'i. Zaczęła na poważnie zastanawiać się nad sensem istnienia. Bo skoro nikt o niej nie myślał...