Rzadko tu zaglądam, zresztą pewnie nie tylko ja.
Co się ostatnio działo?
Działo się dużo. Dużo to najprostsze i najlepsze słowo.
Sesja. Poszła gładko, bez poprawek. Za to teraz... straszą jak zwykle najgorszym semestrem.
Dalej... Mamy inżyniera. Tzn. mój mężczyzna ma, a ja mam Jego. Gratuluję i podziwiam ze wszystkich sił.
Babcia... bidulka w szpitalu. Smutna, słaba, a my w strachu.
W tym wszystkich lekkie załamania i wielkie uniesienia.
W tym wszystkim próbujemy nie zatracić siebie.
Czekamy na kilka dni spędzonych tylko we dwoje w górskim klimacie. Wśród karczm, grzańców, gorących źródeł, romantycznych kolacji i spacerów, zamkniętych drzwi i świeżego powietrza.
Dajemy radę. Byle razem - zawsze damy.