26.

Moje kwietniowe bose giry, zatytułowane "Dzis przyjdę do Ciebie" z datą 07.04.13r.

Ciekawe... o co mi chodziło? Co czułam? Co to byłza dzień?

Wiem, że jakoś na początku kwietnia (może 10 kwietnia?) doznałam olśnienia, że ja tak na prawdę Kocham Wielbiciela. Pamiętam ten dzień. był bardzo dziwny. Zakupy szkodziły (nie dobrałam żadnego stanika, byłam dziwna dla ludzi), bulwar nie pomagał... w łóżku się zaszyłam.... to byłw sumie początek problemów, zktórymi się  borykam teraz. Problemów z sobą. Potem poleciało domino. Ale nie o tym dziś, bo dziś chciałam opisac dziś. Jak zwykle zresztą.

Miałam dziwaczne sny. Może nie taka miazga jak wczoraj, ale mimo to dziwne. Podobało mi się jedynie, że spędzałam w nich czas z wielbiecielem, albo jak szłam potem biegłam do niego, ubrana w jego ciuchy i wszyscy mnie podziwiali... Az wybrałam się dziś biegać. biegałam może 20 minut z przerwami na zadyczkę (czestymi jak na mnie i chyba jak na każdego), ale jestem nie w formie, szczegolnie po tm co z sobą zrobiłam w przeciągu ostatnich miesięcy, szczególnie listopada, który był wyjęty z życia.

Co robiłam po bieganiu? Nie wiem. Próbowałam odpocząć, pranie robiłam... Piszę z Wielbiecielem długie wiadomości. Wieczorem trochę z Kingą, trochę z Pauliną S. I tak jakoś o... Zleciało. Pora iść spać. Nie podoba mi się to. Najpioerw chciałam iść do szkoły, a teraz za cholerę nie chcę! Jestem głupia i nie nauczyłam się na ostatnie poprawy,. Mogłabym ogarnąć niektóre rzeczy.. A tak to mam pałę ze wszystkiego. Ja nie wiem.... boję się, że komisa będę miała. Oby nie... Zostało tak mało czasu, a ja nie potrafię tego poprawić. Ehh... jeszcze jutro jakiś głupi film promocyjny naszej klasy będziemy nakręcac. :/ Już to czuję... jestem sztywna, a po za tym ostatni raz brałam udział w takiej szopce w podsrawówce. Bo musiałam. Inaczej w zyciu bym się na to nie zgodziła.