Wczorajszy dzien byl istna masakra.
Karolowi niezle odbilo.
A najgorsze w tym wszystkim bylo to, ze nie uslyszalam nawet slowa "przepraszam".
Przez jego skumulowana zlosc omal nie stracilam swietnego kumpla.
Przeryczalam chyba z 3 h..
Nie moglam zniesc tego co zrobil.
W koncu jednak zrozumial swoj blad i naprawil wszystko.
I pomyslec ze zlosc spowodowana roznymi sytuacjami , dala mu taki mix ze sam nie wiedxial co robi.
Na szczescie sie opamietal.
Chcialam przeprosic pewna osobe za jego zachowanue.
Mam nadzieje ze nie zmienisz o mnie zdania i bedzie jak dawniej.
No to bye.