Za kwadrans północ, czyli za kwadrans i sześć godzin pobudka, której nie chcę
Jutrzejszy dzień tak mocno zajęty, od początku do końca, a chciałam aby tak nie było. Zezłościłam się bardzo na siebie ostatnio, bo pozwoliłam sobie na porażkę, które mnie raczej unieszczęśliwiają. Wiele porażek jednak.
Robi się krępująco, nie lubię momentów w których mam wrażenie, że temat rozmowy tak jasno wskazuje na mnie, że nie wiem gdzie schować źrenice byleby ich widać nie było
a tak naprawdę nikt nie wie, że temat rozmów dotyczy mnie
prawie
to całe "prawie" to moje głupie niedopatrzenie
Ostatnio mniałam te dni, w których nie chce się wychodzić z łożka, nie chce się sprzątać, nie chce się robić kawy do czystego kubka, te dni które mnie martwią, bo wciąż trwają.
A i coraz częściej
widzę rzeczy.