Taka tradycja, że dochodzi godzina cwarta, a ja wciąż nie śpię udając, że się uczę.
Wcale się nie uczę, ja po prostu leżę obok notatek. Istnieje taka moc, która przeleje ich zawartość prosto do mojej głowy? Proszę,
A poza tym, z tego co pamiętam to nigdy nie lubiłam przypadków, bo były zbyt... przypadkowe. Teraz chyba zaczynam zmieniać zdanie, bo przynoszą wiele urozmaicenia do naszego życia. Urozmaicenia są chyba dobre, prawda? Z resztą, nic nie jest złe dopóki nie przynosi złych konsekwencji. Nie mogę przestać patrzeć na godzinę! Mój idealny plan nauki diabli wzięli, no chyba że w ciągu 4 godzin nadrobię materiał który powinnam opanować w przeciągu ostatnich trzech dni. Niemożliwe. Ale jak to? Nie ma rzeczy niemożliwych. Problem w tym, że ręce trochę trzęsą mi się już od nadmiaru kofeiny w organiźmie, oczy mi się zamykają, ale umysł działa pełną parą. Jaki wniosek? I tak nie zasnę. Stworzę jeszcze jedną kawę aby rozluźnić powieki i wracam do planu. Warunek jest jeden Wiola, dopóki się nie nauczysz - nie śpisz.
motywacja życia.