Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Muszę poprawić moje własne życie. Wyrzucić z niego nie potrzebnych ludzi, którzy są jak odpadki. Chcę się bawić, choć czasem, nie myśleć o niczym innymi. Martwić się choć trochę o siebie, a nie tylko przejmować się problemami bliskich. I przy okazji zacząć być kimś dobrym. Pomagać, a nie ciągle patrzeć się bezynnie na ludzi. Czasem słowa nie wystarczają. Uporządkowanie tego wszystkiego mi to zajmie. Nie wiem ile, może nigdy mi się nie uda? Jednak trzeba mieć nadzieję. Cholera jej zapasy mi się kończą. Została garsta, której nie chcę zmarnować na byle co. Mam dość banalnych błędów, z których teraz chętnie bym się śmiała. Najgorsze jest to, że ciągle je popełniam.