Róża zawsze o świcie piękna,
woń z niej unosi się ponętna,
kusi kolorami, listki swe rozplata,
zapraszając do siebie niejednego brata
jednak cóż z róży cudownej urody zostało,
gdy wieczór nadszedł - ciało jej zmarniało,
płatki okryły jej nogi jak pierzyna,
rózgę z kolcami zastał chłopina.
Przemiło mi się wraca tutaj, na mojego photobloga. Czuję, że sama sobie stworzyłam taką atmosferę, opanowuje mnie tu pewien spokój, dobry humor, bo priorytetem w moich notkach jest On. Tak, On. :)
Wiele się zmieniło, szczególnie jak zdałam sobie sprawę, że niektórzy ludzie mnie nie znają, albo żyją "przeszłą" mną. Również reakcja Natalki, na to, że kiedyś byłam "punkówą", mówiła sama po sobie..
Student-partner, który robi furrorę; Adoracja dla niekumatych, ale ukochanych, bojących się, ale na zewnątrz odważnych, ciętych w słowach, ale wrażliwych; urodziny przy głupkowatym filmie; nowy instagram, gdzie codziennie staram się pisać listy; wygrana płyta WAR ROOM!; nadchodzi samodzielna godzina, w której zagram publicznie na gitarze; pomoc przy rozbryzganym szkle i zmęczonym krewnym; chrzciny dwojga wspaniałych dzieci, "ksik" z Anią w ramionach; świetlica i praca w pocie czoła z trzema potrzebującymi; rysunek, który tak bardzo mnie urzekł - podarowany naszej ukochanej, przyszłej zamężnej, oddany w Jego ręce, zaś zyskałam za to o wiele więcej, radość z uszykowanego kolejnego prezentu dla kogoś; przetańczony różaniec z siostrą przy czarnym akustyku w gwiazdki;
Lektura? Gdzie tam... mam jeszcze ponad 12 h :)
Sprawdzian z filozofii? Poradzę sobie :)
I tak bardzo dziękuję, choć to szczegół, ale bardzo ważny szczegół, że jakoś zdążam na mój jedyny peron.
Nie domyślajcie się, cichy romantyk zawsze pisze szyframi.^^