Chyba wracam. Troszkę siły jest. Może zdam. Muszę spiąć tyłek ze wszystkim. Osiągnać te mniejsze i większe cele. Dam radę.. Z nim dam.. Powiedziałam mu w końcu o tym, że źle się czuję. Jest dla mnie dużym oparciem. Odzyskuje wiarę. A co do zdjęcia.. Marzyły mi się takie bluzeczki na lato.. lecz nie dam rady wyrobić brzucha na tyle bym mogła go odsłonić, ale może za rok. Krótkich spodenek też pewnie albo nie ubiorę, albo nie chętnie. Ale wykorzystam ten czas, który mi został na tyle ile moge. Co do wagi.. Rzucam ją w kąt.. Co do kalorii oswoję się z tym, że powinnam jeść więcej. Ten tydzień 1200 tak jak wcześniej i co tydzień będę zwiększać o 100kcal. Jak myślicie przy ilu kcal na dzień się zatrzymać powinnam? Mam duże problemy z metabolizmem i próbuje teraz to jakoś ułożyć. Więc troszkę muszę uważać. Zawsze jak zjadłam coś więcej od razu tyłam więc boje się tego zwiększania kcal, ale jeśli 1200 + ćwiczenia sprawiają, że wcale nie chudne to może więcej (zdrowo oczywiście) kcal to jest to? Może faktycznie jadłam za mało..
Bilans:
śniadanie: 2jajka gotowane (140) 2kromki chleba z masłem (240)
II śniadanie: banan (90)
Obiad: kasza gryczana z ogórkiem konserwowym (400)
przekąska:naleśnik z mąki żytniej z jabłkiem, chudym twarogiem i dżemem (300)
kolacja:2kromki pieczywa chrupkiego (40) 2jajka gotowane (140)+pomidor i ogórek
łącznie:1350
Aktywność:
skakanka x500
mel b abs
mel b nogi
leg magic
20min cardio
Ps. Pamiętacie, że byłam u ginekologa? Coś chyba nadal jest nie tak.. Okres w sumie od miesiąca mam. 2tyg był mocny, potem nawet były z 2dni przerwy i lekki a teraz znów potop.. Może zrobię notkę o tym jak bardzo zaszkodziłam głodówkami (kiedyś) i głupotą swojemu organizmowi. Nie chcę by inni popełniali moje błędy.