Choroba w ferie? Pewnie, dlaczego nie. To taki cudowny pomysł. Przecież ja teraz wcale nie powinnam być z Karoliną u Michała na nocce filmowej i wpierdalać pizzę o 23. O nie proszę państwa. Ja wykazałam się wielką oryginalnością i mam gorączkę, spuchnięty nos i umieram. Znacznie lepsza opcja, też tak sądzę.
Prezydenci zostają zamordowani. Królowie giną w tajemniczych okolicznościach. Wszelkie władze, policja, wojsko znika. Zostają ludzie, ludzie zwyczajni, prowadzący 'normalne' życie. Ludzie, którzy nie mają pojęcia jak obsługiwać się bronią, którzy w życiu nie widzieli jej na oczy. Dzieci, które nie mają nikogo bliskiego. Ludzie, którzy musza chronić swoje rodziny, chociaż sami nie wiedzą przed czym. Zostają oni i zostają Oni. Psychopaci, którzy zaczynają opanowywać społeczność. Wyobraź to sobie, wyobraź to sobie i pomyśl, że musisz żyć w takim świecie. Budzić się z myślą o śmierci i z tą myślą zasypiać. Trzeba opuścić swoje domy, zostawić wszystko, co się ma, trzeba patrzeć jak giną rodzice, rodzeństwo i nie można się zatrzymać. Wciąż trzeba uciekać, iść dalej. Każdy krok jest jak rana posypana solą, ale przeciez nie masz wyjścia. Masz wybór, oczywiście. Albo idziesz dalej albo wyruszasz na spotkanie ze śmiercią. Co wybierasz?
Nienawidzę tego roku. Nienawidzę 2014, już to wiem. Nienawidzę.
A teraz przyjdź i zabij mnie, bo to jedyne na co czekam.
Nadchodzi era bólu i cierpienia. Niech to do was dotrze, bo kiedy w końcu to zrozumiecie może być o wiele za późno.