Kate & BFC Clever Boy
Dziś z samego rana zerwałyśmy się z Kate z łóżek i wyruszyłyśmy pewnym krokiem do stajni. Z radością patrzyłyśmy jak po kolei wesołe łebki wychylają się zza boksów i cichutko nas wołają. Postanowiłyśmy rozruszać trochę Boya. Jest to ulubieniec Kate, więc to ona się nim zajęła, ja natomiast poszłam na padok oswajać ogierka. Gdy wróciłam, Kate była już gotowa, koń osiodłany, jednak zapytała, czy może spróbować czegoś innego, chodziło o cordeo. Oczywiście, że się zgodziłam, wprawdzie nie trenuje u mnie długo, ale dam jej szansę, może to będzie strzał w dziesiątkę. Udało się! Koń chodził niesamowicie, rozluźniony, nie pędził. Cali szczęśliwi wrócili do stajni, kiedy nagle zadzwoniła do mnie osoba, z którą bardzo dawno nie gadałam. Była to Jamie Valentine, studiowałyśmy razem, lecz potem nasze drogi się rozeszły. Byłam zdziwiona, kiedy się przedstawiła. Zapytałam czemu zawdzięczam rozmowę z nią, Jamie odparła, iż daleko od mojej skromnej stajni, znajduje się jej duże rancho, ma tam wiele koni i ma problem z ciężarną klaczą. W ciąży zrobiła się bardzo agresywna. Nie może przebywać z innymi końmi, wobec ludzi również nie jest najprzyjemniejsza. Zapytała czy kobyła mogłaby się zatrzymać u mnie do czasu porodu. Oczywiście, że się zgodziłam. Mimo, że Jamie i ja różnimy się stylem jazdy, to zawsze sobie pomożemy. A w dodatku będę mogła nauczyć się trochę o westernie.
Wybrałam imię dla ogierka - BFC Lider. :)