Poprzez parę unoszącą się ponad kubkiem kawy z mlekiem, lecz bez cukru, przemykają ciche szepty porannego słońca. Jest spokojnie. Jest tak cicho. Ostrożnie selekcjonuje myśli, by nie zmącić cudownej chwili spokoju. Niemalże słychać szum liści opadających powoli z rozespanych drzew na niemniej rozespaną trawę. Wydają się być równie nieprzytomne, co Twoje spojrzenie poprzedniego wieczora.
Kot przechadza się nonszalancko balansując na krawędzi parapetu. Gdy spadnie, spadnie na cztery łapy. Gdy upadnie na szkło, wyliże swoje rany. Właśnie to określenie wydało jej się najodpowiedniejszym do aktualnego stanu. Stanu zarówno fizycznego jak i psychicznego. Rozszarpana, rozdeptana czeka na posklejanie. Poprzez parę unoszącą się ponad kubkiem kawy z mlekiem, lecz bez cukru, nadal przemykają ciche szepty porannego słońca. A kot nigdy nie rozumiał jej lepiej niż dziś.
"[...] twoje blizny są twoją siłą."
A Ty w co wierzysz?
Też w siebie?