Siedzę dziś na ławce życia...
Robię rachunek sumienia.
I myślę, że jestem obrzydliwa.
Pulpet z krostami na mordzie i podkrążonymi oczami.
wiecznie marduna, znerwicowana ( dziękuję Panie J) w starchu i bólu.
Weekend był...dziwny...starałam się jak mogłam,aby było magicznie.
Niestety Twoja obojętność i zimno paraliżowało mnie i nie mogłam dalej działać...
W ciągu tego tygodnia powiedziałeś mi to 3 razy... w ciągu weekendu oprócz suchego "ja Ciebie też" ani razu... duszę się od tego zimna i łzy same mi napływają...
Aż tak już Ci na mnie nie zależy?
Pamiętasz górę? Naszą radość? Jak pomagałeś mi się wspinać? Teraz upadałam, a Ty zapytałeś tylko "co robisz"....
tęsknie za ciepłem i nie wiem ile jeszcze wytrzymam...teraz będzie morze...a ja wcale się nie cieszę... tylko jakiś ciepły gest z Twojej strony daje mi iskierkę nadzieji...a potem ona gaśnie...dajcie mi siły moje duchy, żebym szła dalej bo nie mam pomocy ...od NIKOGO nawet od tych co myślałam, że potrafią.....tzrymam się wbitymi pazurkami... Nadal tego nie widzisz? Zapytałeś mnie "zle się czujesz" w samochodzie. Tak wyglądam i się czuje cięgle...rozumiesz?
I to spotkanie z alkoholem..."posiedzmi krótko" - 2 (?) może w nocy bo może nie napisałeś prawdy...
"proszę Cię skończ biesiadę" - prosić możesz...takie jest życie.
Powolne umieranie...
Inni zdjęcia: Górkowski heaven mr0w4Maciej piorun1986;) patkigd:* patkigd;) patkigdTu też patkigdZ siostrą patkigdU babci i dziadka patkigdJa nacka89cwaW Toruniu patkigd