To nawet nie jest kwestia tęsknoty. To bardziej umiłowanie... niewdzięczny podziw dla tej... ach tej... niesamowitej konstrukcji istoty beznadziejnej.
Jest w tym uczuciu dreszcz przyjemności, słodkie podniecenie na myśl. Myśl o czymś, co jest i nie istnieje, myśl o czymś co przyobleczone jest w formę, ale nie posiada fizycznego jestestwa. I porywam się w głąb tego rozmyślania, muskam nim czułą skórę umysłu i myślą drażnię trzewia własnej jaźni. I torturuję się z przyjemnością, tym wyobrażeniem, gorzką fantazją o delikatnej, wręcz satynowej czułości.
Tonę w delikatnie ciepłej wodzie rzeki, która uczy na nowo oddychać.
I ja jestem tą rzeką.
I w niej jestem.
I napędzam jej nurt dziką miłością.
I ta dzikość mną szarpie,
rozlewa się we mnie,
ogniem gorejącego zachodu słońca.
I ze wschodem otwieram ku rzece oczy,
i jej gorejący nurt we mnie wzbiera.
20 GRUDNIA 2023
28 GRUDNIA 2022
26 LIPCA 2022
1 LUTEGO 2022
6 PAŹDZIERNIKA 2021
5 MAJA 2021
11 MARCA 2021
6 PAŹDZIERNIKA 2020
Wszystkie wpisy