- 19 dni.
- Myślałem o tym i przypomniał mi się film z Mandy Moore. Tam też był ograniczony czas, tylko zakończenie trochę bardziej dramatyczne, bo dziewczyna jest chora na raka i umiera. I piosenka była jakaś z Hope.
Film nazywa się A walk to remember. Na Wikipedii dosyć klarownie opisują jego fabułę, pozwolę sobie przytoczyć fragment:
"gdy chłopak dowiedział się o chorobie, postanowił, że nie opuści Jamie. Postarał się, aby krótkie życie, jakie jej pozostało, jak najobficiej wypełnić szczęściem. Pragnął spełnić wszystkie jej marzenia i w dużej mierze udało mu się to. Landon zbudował dla Jamie teleskop i postarał się, aby jedna z gwiazd została formalnie nazwana imieniem Jamie. Para wzięła ślub w kościele, który Jamie darzyła dużą wartością sentymentalną. Mimo iż Jamie wkrótce umarła, zmieniła życie Landona na zawsze."
- I tak sobie pomyślałem, że przez te pozostałe dni będziemy jeździć w różne miejsca.
Na początek była Rewa. Spacer plażą i niekończące się tematy do rozmów. Niebo ciemno-pochmurne z jednej strony, a z przebiciem błękitu z drugiej. I ptaki. Żurawie, czaple? Nie wiem dokładnie. A kiedy już wsiedliśmy do samochodu i chcieliśmy odjeżdżać włączyło się "Time of my life" w radiu i tańczyliśmy na parkingu ku zdziwieniu przechodzących obok ludzi. Zaczęło kropić, bo podobno niebo się smuci, że wyjeżdżam. Taki oklepany tekst, a jednak miły.
Robiło się późno, poprzedniej nocy też nie spaliśmy za długo. . . mimo wszystko, (wspomagani kawą), pojechaliśmy dalej na budowę. Oglądać budowę domu w nocy, w sumie . . . dlaczego nie? Większość z naszych spotkań wydaje się irracjonalna. "Przeniesiesz mnie przez próg? zapytałam żartując" i nie usłyszałam nawet odpowiedzi, bo w mgnieniu oka znalazłam się na Jego rękach. Jeszcze nikt nie podnosił mnie z taką lekkością. Postawił mnie w salonie, w miejscu gdzie będzie kanapa, zaraz pod wielkimi oknami, z widokiem na ogień w kominku. Oprowadził mnie po wszystkich zakątkach opowiadając a tu będzie . . . i przez ten krótki czas zdążyłam zburzyć mu koncepcję urządzenia sypialni w miejscu, w którym planował. "Nie wiem jak wyczułaś, że tamten pokój nie podobał mi się już tak bardzo jak na początku." skomentował robiąc wielkie oczy.
Wycieczki ciąg dalszy jedziemy do Pucka. Nielegalnie przejechaliśmy przez główny plac w mieście, żeby zaraz za zakrętem natrafić na patrol policji. Nie, nie zatrzymali nas, mimo to zdążyliśmy już wymyślić dobrą wymówkę, żeby wykpić się od ewentualnej nagany :). Błądząc jeszcze przez chwilę w końcu dotarliśmy nad zatokę. Szampan bezalkoholowy w dłoń i fru na molo. Byłam cała lepka od tego szampana. Korek zostawiliśmy na szczęście na barierce. Spacerowaliśmy jeszcze trochę, spacerowaliśmy dalej kiedy wróciliśmy do Gdyni. I chcąc nie chcąc znów zrobiła się 3 nad ranem. Dzięki Ci Boże za kawę, inaczej nie przeżyłabym dnia w pracy!
- Gdyby nie zawaliły Ci się dwie rzeczy na raz, tylko została Ci jedna z nich taniec albo związek zostałabyś?
- Pewnie tak.
A tak zamiast "Pewnie tak" mamy Tik tak.