pierwszy raz od ohydnego dwa tysiące dwanaście NAPRAWDĘ czuję niewyobrażalną ulgę. prześladująca mnie Śmierć przestała zdawać się pociągająca. brzydzi mnie i odpycha, równie mocno co kłamstwa i ludzie w nie wierzący. mam ochotę krzyczeć prawdę, nawet tę najbardziej bolesną, wychodząc z założenia, że bardziej rani jej brak. bardziej naturalna, swobodna nie czułam się nigdy wcześniej. wypełnia mnie harmonia i szczęście, a łzy, które ronię to jedynie te w podziękowaniu za ład ogarniający moje życie. jest dobrze. i niech już tak pozostanie.