nie wiem, nie wiem co o tym wszystkim myslec, chyba jest okej, ale przeraża mnie fakt ze tak bd wyglądać nastepne dni. boje sie tego, ale po paru dniach moze to wszystko sie jakos unormuje. może będzie lepiej. to wszystko takie zagmatwane. teraz moze troche nauka, albo jutro z rana, dzis sobie odpuszcze, dzis jakas dobra ksiązka, kakao, ciasteczka, i spać. no i ten, jakoś musi być. nie chce świat, boje sie ze to się powtórzy, nie chce zadnych prezentow, jakos nigdy tego zbytnio nie czulam. chcie świat, bo snieg, bo kevin, ale nie bo SWIETA. to wszystko takie udawane, nie chce sylwestra, a moze chce, bo bd o rok starsza. nie chce urodzin ale tez chce, tylko dla tego, ze to samo co w nowym roku. a inaczej, tego tez nie czuje. nie chce wielkanocy, tez tego nie czuje, jak kazdego takiego swieta, chce wakacji. chce lizaka arbuzoowego, chce zeby w koncu wszystko sie ułozyło, chce zeby telefon mi nie mulił, zeby net mi nie zjebał bo własnie sie lol zakualizował, chce zebym sie nie opierdalala, chce ciebie. chce jutra, chce móc w koncu spokojnie zasnąć. i chce zeby ta notka nie wyszla az tak bezsensownie.