Foto z wczoraj.
(nienawidze swoich nóg)
Walentynki?
Hah, sztuczne święto na których mają zarabiać korporacje.
W dupie mam takie święta.
DIETA!
Nie idzie mi za bardzo...
Mogę wymyślić milion usprawiedliwień, ale po co?
Jednak waga pokazuje 55kg.
Co robić... Z wszystkim?
Nie mam celu w niczym.
Dąrzenie do idealnej wagi też wydaje mi się bez sensu.
Bo po co?
Nic się i tak nie zmieni...